Polka na Zante: 29. Nie tylko Shipwreck

Cześć kochani!

Pewnie zauważyliście, że nie było mnie tutaj rok. Powiem Wam szczerze, że łatwiej mi się dzielić z Wami codziennym życiem na Instagramie. Widzę lub robię coś ciekawego, coś innego niż w Polsce i chcę się tym z Wami podzielić natychmiast. Na blogu niestety nie ma takiej możliwości, a na Instagramie jak najbardziej można dodać coś od razu :) Dostałam jednak dzisiaj kopniaka po jednym z komentarzy, za co bardzo dziękuję :) Jak wiecie w niedzielę na Irlandzkie święto św. Patrica wybraliśmy się z P. na wycieczkę. Pogoda była wiosenna, że aż szkoda by było spędzić ten dzień w domu. Dzięki temu udało nam się zrobić kilka fajnych zdjęć którymi chciałabym się z Wami podzielić.

P. przez całą naszą wycieczkę również nagrywał filmiki, ponieważ ostatnio w pracy zajmuje się promowaniem poprzez filmy i tak bardzo go to wciągnęło, że postanowił zrobić jakiś swój prywatny. Mam nadzieję, że jak skończy pozwoli mi się nim z Wami podzielić :)

Naszą wyciekę zaplanowaliśmy dzień wcześniej, gdzie i co chcemy zobaczyć. Na liście znalazły się oczywiście wszystkie najważniejsze atrakcje turystyczne jednak podczas jazdy po postu postanowiliśmy jechać przed siebie :) P. objechał ze mną drogi pierwszy raz od pobytu mojego taty u nas wiec po 4 latach :) Żartowaliśmy, że znam drogi lepiej niż on, ponieważ co chwilę się mnie pytał gdzie skręcić :)

Podstawowym punktem naszej wycieczki miał być shipwreck, jednak stwierdziliśmy, że jest już to tak oklepane miejsce, że wygooglowaliśmy inne - było warto! Niestety nie udało nam sie zobaczyć wszystkiego w jeden dzień, ponieważ zabrakło nam czasu. Mimo, że wyspa jest mała to zapomnieliśmy ile jest na niej zakrętów przez które czas jazdy się wydłuża. Nic jednak nie jest stracone, planujemy kolejny słoneczny dzień poświecić na kolejną wycieczkę :) Lista miejsc już gotowa, chociaż nie zdziwię się jeżeli znowu w drodze coś zmienimy :)